Zgodnie z zaleceniami medycyny chińskiej dopasowanie stylu życia i spożywania posiłków do zmian zachodzących w określonych porach roku jest to jedno z najważniejszych wskazań pomagających zachować energię życiową i zdrowie.
Każda pora roku ma na nas bezpośredni wpływ. Nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, że czujemy się inaczej, mamy inne preferencje smakowe, potrzeby snu lub wypoczynku w różnych okresach roku. Automatycznie wprowadzamy zmiany w naszym życiu dostosowując się do zmiennych warunków środowiska – zmienia się sposób naszego jedzenia, ubierania się, aktywności dziennej.
„Zdrowie” oznacza umiejętność dostosowanie się do zmiennych warunków środowiska. Zdrowy organizm poradzi sobie z letnim upałem, niskimi temperaturami w zimie lub jesienną słotą.
Pory roku i klimat danego obszaru odgrywają ważna rolę w wyborze tego co należy jeść aby być zdrowym. Latem preferujemy pokarmy świeże i chłodzące, które termicznie kontrastują z upałem. Zimą pragniemy pokarmów rozgrzewających, bardziej treściwych, które nas rozgrzeją. Inaczej odżywiają się mieszkańcy Alaski, a inaczej słonecznej Kalifornii.
Wraz z rozwojem globalizacji niestety coraz bardziej wypieramy ze świadomości wpływ czynników środowiskowych na nasze zdrowie i styl życia.
*spotkałam się z opiniami współczesnych dietetyków, którzy twierdzą, że w obecnych czasach takie odżywianie nie ma już znaczenia, ponieważ żyjemy w ogrzewanych/klimatyzowanych pomieszczeniach i wpływy środowiska nas nie dotyczą. Nic bardziej mylnego. Dzięki takim zaleceniom, wiele moich pacjentów odżywia się cały rok modnymi, niskokalorycznymi, pełnymi witamin i skrajnie wychładzającymi produktami importowanymi z różnych odległych miejsc…i wcale nie są oni zdrowi.
We współczesnym świecie produkty spożywcze są dostępne przez cały rok, zaburzając naturalną sezonowość. Uważamy, że spożywanie pomidorów w zimie dostarczy nam likopenów, bananów – potasu, sałaty cennych folianów. Kupujemy takie produkty z Afryki, Ameryki Południowej, Azji w chłodnych porach roku, bo jesteśmy świadomymi, wykształconymi konsumentami, chcemy czuć się zdrowo, dbamy o rodzinę, uzupełniamy niedobory, dostarczamy witamin. Ale efekty takich starań są zawsze odwrotne (nie wspominając o obciążeniu środowiska taką praktyką).
Produkty naturalnie/tradycyjnie, dostępne w danej porze roku mają najlepsze walory odżywcze, najsilniej oddziałują na nasze organizmy. Jest to uniwersalny sposób by zsynchronizować się z rytmem aktualnej pory roku i cieszyć się nią.
* Na pytanie „jaką porę roku lubisz najbardziej?” zdrowy, zrównoważony człowiek powinien odpowiedzieć: „lubię wszystkie”, „ciężko mi wybrać, każda ma swoje zalety”. Gdy w organizmie występuje jakaś dysharmonia wtedy padają inne odpowiedzi: „nie lubię upałów” (prawdopodobnie ktoś ma w sobie za dużo Gorąca), „bardzo marznę i nie lubię spędzać urlopu na nartach” (może występować niedobór Yang), „wiosną jestem osłabiona, dokucza mi przesilenie wiosenne” (zaburzenia mogą dotyczyć systemu Wątroby). Co ciekawe, jest to już tak powszechne zjawisko, że uznajemy je za normę, a nie tak powinno być. Zrównoważony osobnik wiosną powinien tryskać energią, a nie narzekać na jej brak. Ale jesienna melancholia jest zjawiskiem jak najbardziej naturalny, o ile nie jest ona skrajna i nie zahacza o depresję.
Powinniśmy jadać ze zdrowym rozsądkiem, tradycyjnie, nie ulegając okresowym modom. Najlepszy smak, najwyższe walory odżywcze otrzymamy wraz z produktami lokalnymi, rosnącymi tam gdzie żyjemy, dostępnymi w sezonie. Warzywa, owoce, zboża, które rosną w naszym klimacie dostosowały się do określonych czynników klimatycznych i dzięki ich spożywaniu my także jesteśmy w stanie zrównoważyć wpływy środowiska i żyć w harmonii. Dzięki temu będziemy zdrowi i szczęśliwi, czego wszystkim życzę.